Pech zaginionej
O wyjątkowym pechu może mówić 68-letnia chorzowianka, którą przez ostatnich kilkanaście godzin poszukiwali policjanci. Kobieta w sobotę zatrzasnęła się w pomieszczeniu biurowym w swoim zakładzie pracy i dopiero dzisiaj została uwolniona przez współpracowników.
O wyjątkowym pechu może mówić 68-letnia chorzowianka, którą przez ostatnich kilkanaście godzin poszukiwali policjanci. Kobieta w sobotę zatrzasnęła się w pomieszczeniu biurowym w swoim zakładzie pracy i dopiero dzisiaj została uwolniona przez współpracowników.
Zaniepokojony mąż wczoraj powiadomił dyżurnego chorzowskiej komendy o zaginięciu swojej 68-letniej żony. Mężczyzna twierdził, że współmałżonka wyszła w sobotę z domu i do tej pory nie wróciła. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. Przez kilkanaście godzin przeszukiwali opustoszałe budynki, szyby wind, szpitale i kontaktowali się z rodziną zaginionej mieszkającą we Włoszech, niestety bez rezultatu. Szczęśliwie dzisiaj rano kobieta została odnaleziona przez współpracowników w swoim zakładzie pracy. Jak się okazało 68-latka podczas prac porządkowym w jednym z pomieszczeń archiwum nieszczęśliwie zatrzasnęła drzwi i nie mogła się z niego samodzielnie wydostać.