Wiadomości

Mieszkańcy Śląska dobrze oceniają pracę Policji

Data publikacji 28.10.2012

Z badań, prowadzonych pod kierownictwem prof. Krzysztofa Czekaja z Wyższej Szkoły Zarządzania Ochroną Pracy w Katowicach wynika, że ponad 42 proc. mieszkańców województwa ufa Policji, a 11,5 proc. ufa jej bardzo. „To świetny wynik, takiego jeszcze nie było” - podkreślił Czekaj podczas konferencji. Wskazywane wady Policji to bierność, bezczynność, brak inicjatywy, opieszałość.

Z badań, prowadzonych pod kierownictwem prof. Krzysztofa Czekaja z Wyższej Szkoły Zarządzania Ochroną Pracy w Katowicach wynika, że ponad 42 proc. mieszkańców województwa ufa Policji, a 11,5 proc. ufa jej bardzo. „To świetny wynik, takiego jeszcze nie było” - podkreślił Czekaj podczas konferencji. Wskazywane wady Policji to bierność, bezczynność, brak inicjatywy, opieszałość.

 

Ok. 53 proc. badanych ocenia swe miejsce zamieszkania jako bezpieczne, za najbardziej niebezpieczne uważa je 2-4 proc., zaś za najbezpieczniejsze - 13,5 proc. W weekendy bezpiecznie czuje się 55-60 proc. badanych, a w nocy 45 - 55 proc.

Zespół Czekaja badał też wpływ, jaki na poczucie bezpieczeństwa mają media. 23,6 proc. respondentów oceniło, że nie miały na to żadnego wpływu, niewielki wpływ wskazało 14,7 proc. Zaledwie 5,8 proc. badanych oceniło, że media miały wpływ na ich poczucie bezpieczeństwa, bo „rzetelnie informowały i pozwalały wyrobić sobie opinię”. „W ankietach pojawiają się wiele negatywnych ocen pracy mediów, badani zarzucali im, że szukają sensacji i gonią za newsem” - podkreślił badacz.

Katowicka konferencja naukowa poświęcona komunikacji w sytuacjach kryzysowych zgromadziła ekspertów z całej Polski. Jeden z paneli poświęcony był roli tłumacza w takich sytuacjach. Podkreślano, że polscy funkcjonariusze coraz częściej będą mieć do czynienia ze sprawcami i ofiarami, którzy nie znają języka polskiego.

Wskazywano, że tłumacz musi być w takich sytuacjach niezwykle rzetelny i zachować niezbędny dystans. - Tłumacz musi przekazywać komunikaty w sposób właściwy, nie może być nadinterpretacji, rozmowy tłumacza ze sprawcą. Każdy komunikat musi przepływać od sprawcy do osoby, która prowadzi negocjacje - powiedziała filolog prof. Jadwiga Stawnicka z Uniwersytetu Śląskiego.

Ważna jest też świadomość różnic kulturowych, w tym np. różnego znaczenia gestów czy ról przypisanych płci. Dla przedstawicieli niektórych kultur już skierowanie do sprawy kobiety - tłumacza może być błędem, który będzie potem negatywnie rzutował na przebieg negocjacji. Jak informowała Stawnicka, podniesiona w górę rozpostarta dłoń, w Europie znak powitania lub komunikat „stój”, w afrykańskim kręgu kulturowym jest bardzo obraźliwym gestem, sugerującym, że rozmówca ma 5 ojców.

 

(jmr)

Źródło: PAP

Powrót na górę strony