Wiadomości

Zatrzymany po pościgu

Data publikacji 23.01.2011

Nocny pościg prowadzony ulicami Chorzowa i Bytomia za skradzionym w Siemianowicach Śląskich samochodem, zakończył się zatrzymaniem 27-letniego mieszkańca powiatu będzińskiego. Ścigający go policjanci oddali strzały z broni służbowej. Mężczyzna uciekający pojazdem był pijany. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.

Nocny pościg prowadzony ulicami Chorzowa i Bytomia za skradzionym w Siemianowicach Śląskich samochodem, zakończył się zatrzymaniem 27-letniego mieszkańca powiatu będzińskiego. Ścigający go policjanci oddali strzały z broni służbowej. Mężczyzna uciekający pojazdem był pijany. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.
Pościg rozpoczął się około godziny 2:00 przy ul. Katowickiej w Chorzowie, po tym, gdy kierowca samochodu marki Kia Pregio nie zatrzymał się do kontroli na wezwanie policjantów z chorzowskiej drogówki. Gdy uciekający samochód wjechał na teren Bytomia, do pościgu włączyli się policjanci z Komisariatu III. Uciekający ulicami miasta kierowca kia nie reagował na sygnały do zatrzymania i jechał bardzo niebezpiecznie. Nie zatrzymał się też, gdy chorzowscy policjanci z broni służbowej oddali strzały ostrzegawczy oraz w kierunku koła samochodu. Pościg zakończył się przy ul. Chełmońskiego w centrum Bytomia, gdzie kierowca kia tracąc panowanie nad pojazdem uderzył w dwa zaparkowane samochody. Tam porzucił pojazd i zaczął uciekać pieszo. Mężczyznę bardzo szybko zatrzymano w jednym z pobliskich budynków, gdzie próbował ukryć się przed policjantami. Jest to 27-letni mieszkaniec powiatu będzińskiego. Mężczyzna miał w wydychanym powietrzu prawie 2 promile alkoholu. Policjanci ustalili, że w ostatnich latach sąd już dwukrotnie zakazywał mu kierowania pojazdami i do 2013 roku nie wolno mu było prowadzić. Okazało się też, że samochód, którym uciekał, dzisiejszej nocy został skradziony w Siemianowicach Śląskich.
Mężczyznę zatrzymano w policyjnym areszcie i już wkrótce stanie przed prokuratorem, który zadecyduje o jego dalszym losie. Za popełnione przestępstwa może trafić za kratki nawet na 8 lat.

Powrót na górę strony