Wiadomości

Zatrzymanie bombiarza

Data publikacji 23.12.2009

Chorzowscy kryminalni namierzyli mężczyznę podejrzanego o wywołanie wielu fałszywych alarmów bombowych w kilku śląskich sądach. Okazało się, że w ten sposób chciał on "pomóc" swojemu koledze, przerywając ewakuacją jego rozprawy. Policjanci analizują aktualnie dowody zabepieczone w trakcie innych, podobnych niewykrytych alarmów, sprawdzając w nich ewentualny udział zatrzymanego.


Chorzowscy kryminalni namierzyli mężczyznę podejrzanego o wywołanie wielu fałszywych alarmów bombowych w kilku śląskich sądach. Okazało się, że w ten sposób chciał on "pomóc" swojemu koledze, przerywając ewakuacją jego rozprawy. Policjanci analizują aktualnie dowody zabepieczone w trakcie innych, podobnych niewykrytych alarmów, sprawdzając w nich ewentualny udział zatrzymanego.

Chorzowscy policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymali w poniedziałek mężczyznę podejrzanego o wywołanie szeregu fałszywych alarmów bombowych. Śledczy od pewnego już czasu poszukiwali autora telefonów do sądów, po których najczęściej dochodziło do ewakuacji wszystkich obecnych i poważnego zakłócenia działalności. Zebrane informacje przez operacyjnych i nowoczesne środki techniczne, w połączeniu z wiedzą policyjnych specjalistów, pozwoliły ostatecznie na zatrzymanie 31-letniego mieszkańca Chorzowa. Kryminalni ustalili, że to najprawdopodobniej właśnie ten mężczyzna od września do grudnia dzwonił do sądów w Chorzowie, Rudzie Śląskiej oraz w Tarnowskich Górach, informując o podłożeniu ładunków wybuchowych. Najprawdopodobniej motywem działania chorzowianina była chęć pomocy swojemu koledze. Bombiarz dzwonił do sądów, w których trwały rozprawy z udziałem jego kompana. W akcje zaangażowane były wszystkie służby ratownicze, które w tym czasie mogły nieść pomoc osobom realnie zagrożonym. Funkcjonariusze dotychczas udowodnili zatrzymanemu wywołanie pięciu fałszywych alarmów. W policyjnych laboratoriach nadal jednak analizowane są nagrania telefoniczne podobnych, niewykrytych zgłoszeń. Niewykluczone więc, że mężczyzna okaże się odpowiedzialnym za o wiele więcej podobnych zdarzeń. Narazie prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny. Za groźby i wywieranie wpływu na działalność sądów grozi mu teraz do 5 lat więzienia i pokrycie całkiem sporych kosztów akcji wszystkich służb zaangażowanych do niepotrzebnych działań.

 

Powrót na górę strony